Firma z Korwinowa – ze „Złotym Manekinem”

Firma Paparazzi Fashion otrzymała na Międzynarodowych Targach Mody Fast Fashion w Ptak Fashion City statuetkę „Złotego Manekina”, w kategorii „odkrycie roku”.

Aneta Nawrot: Czy to prawda, że Paparazzi Fashion, ma dopiero rok?
Bożena Dróżdż, współwłaścicielka firmy, projektantka: - Tak dokładnie. Powstała w kwietniu 2015 roku. Wraz z mężem przez 25 lat zajmowaliśmy się produkcja odzieży męskiej. Na początku ubiegłego roku uznałam, że coś trzeba będzie zrobić na 25-lecie. No i zrobiliśmy... przebranżowienie.
No i to takie całkowite przebranżowienie.
- To prawda. Zawsze, od kiedy tylko pamiętam interesowały mnie stroje, projekty, moda... Uwielbiałam to jako mała dziewczynka, potem jako już trochę większa, no i jako dorosła kobieta. I zaryzykowałam rok temu.
I ryzyko się udało...
- Nawet nie sądziłam, że aż tak się może udać. Projektowane przeze mnie stroje są inne od tych wszystkich, które można dostać na przykład w sieciówkach. To są tuniki, bluzki, sukienki, ale nie klasyczne, inne, takie „moje”. Od początku do końca wymyślone przeze mnie.
Do jakiej grupy kieruje Pani swoje propozycje?
- Do kobiet, które lubią ubierać się oryginalnie, nietuzinkowo. Do klientek, które lubią gadżety, dobrze czują się w strojach w odważnych kolorach, wzorach i połączeniach. I dla tych, które lubią, aby strój był rozpoznawalny, z metką firmy. Bardzo zwracam uwagę na najmniejsze nawet detale.
Czy Pani uczyła się projektowania?
- Profesjonalnie nie. Jestem samoukiem. Przeglądam gazety, oglądam programy modowe... Ale najlepiej wymyślam fasony i wzory jak jadę samochodem. Szkoda, że podczas jazdy nie mogę projektować.
Firma jest rodzinna, prawda?
- Tak. Zarówno tą pierwszą jak i tę - prowadzę razem z mężem. Bardzo wspiera nas dorosły syn, który co prawda studiuje w Łodzi, ale jest tak zorganizowany, że jeszcze potrafi nam pomóc w firmie i doradzić. Córka z kolei bardziej zainteresowana jest modelingiem, a nie projektowaniem, ma dopiero 13 lat... Uważam, że powinna w życiu robić to co będzie kochała. Bo jak się lubi swoja pracę i sprawia ona przyjemność, to nawet pracując 7 dni w tygodniu, nie czuje się zmęczenia, a jedynie wielka satysfakcję z efektów. A w ogóle, najważniejsze aby czuć się potrzebnym.
Zdjęcia pochodzą z archiwum prywatnego Bożeny Dróżdż











